wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział Drugi "...Okulary przeciwsłoneczne"

 Kierując się do domu Trish wpatrywałam się w okolice, wszędzie bloki, smog przysłaniał najjaśniej święcącą gwiazdę- słońce. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu rosły tu gdzie idę bujne lasy. Teraz można jedynie popatrzeć na fotografię tych płuc miasta. Myślałam sobie o tych chwilach, kiedy wraz z rodzicami mieszkaliśmy w malutkiej chatce i żyło nam się świetnie zanim wycięto ten las. Nim się spostrzegłam byłam już obok domu Trish. Podeszłam do furtki i zadzwoniłam na domofon.
-Kto tam?- Odezwał się cienki kobiecy głos.
- To ja Ally.
-Wejdź Allyson, Trish jeszcze nie ma, ale zaraz wróci.-Nie miałam wątpliwości co do tego iż to mówiła mama Trish.
- Nie, nie chcę przeszkadzać. A może mi pani powiedzieć gdzie poszła?
-Nie przeszkadzasz, no ale skoro nie chcesz... Trishka poszła na plażę.
- Chciałabym, ale to jest bardzo ważne, Dziękuję. Do widzenia.
-Pa Allyson.- Nie wiem czemu mówiła mi moim pełnym imieniem, ale denerwowało mnie to.
Postanowiłam o tym nie myśleć i skierowałam się w stronę plaży, byłam już na plaży gdy jakieś dzieci nasypały mi pisaku do oczu,podejrzewam, że bawiły się w " Piaskowe fajerwerki",nie byłam na nie zła. Nic nie widziałam, ale szłam dalej przecierając oczy. Po chwili poczułam, że ktoś popchnął mnie i leżałam na ziemi, a w zasadzie na piasku. Ten "ktoś" do mnie podszedł.
- Uważaj jak łazisz, przez Ciebie mógłbym zepsuć swoje okulary przeciwsłoneczne.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po długiej nieobecności wznawiam pracę nad blogiem, ze względu na liczebność wyświetleń dzięki <3 :) Sorki za długość ;) Trochę krótki... :/

1 komentarz:

  1. Oby tak dalej!!! Długo czekałam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń

Komentujesz- Mobilizujesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!